Schronisko dla zwierząt w Białymstoku

Piatuszka

Pamiętam jak wziełam sunię ze schroniska.
Wziełam najmniejszą biedę,wiedziałam ,że tam nie przeżyje.Ważyła 1kg w tym pół kg to robaki.Pan zapewniał,że jest odrobaczona...
Ja za przez dwa tygodnie nosiłam ją na zastrzyki.Była w odchodach i tak przerażona,że nie mogłam na to patrzeć.To było 5 lat temu.Teraz To przepiekna psina i najukochańsza.Broni mnie jak lwica .Uwielbiam ją.
Warunki psów były okropne,ale gdy spytałam czy można jakoś temu zaradzić,ten gośc,stwierdził,że nie.
Dziwne jest to że ktoś nie chce twojej pomocy,ale powiem wam jedno,to pieski jej potrzebują,nie pracownicy schroniska.
Nie ważne,że nie przejawiają entuzjazmu,trzeba pomagać i już!

Raca

wiadomo że nie jest to miłe, no ale cóż

Wigi

no dokładnie tak, trzeba sobie radzić również z takimi problemami

Ramon

zgadzam się z przedmówcą, nie ma łatwo ale wiadomo trzeba sobie z tym radzić

Romo

nie jest to miłe, ale wiadomo jacy są ludzie i zawsze tacy będą, nikt tego nie zmieni

modul

Niestety bywają i takie przypadki, ale całe szczęście jest coraz więcej ludzi takich jak ty. Dobrych, pomocnych i bezinteresownych. Nie bójmy się zwierzaków ze schroniska!